|||||

Jacek Sasin ujawnia aferę w podlaskim PO. Młody działacz: stołki, milczenie i kampania bez kontroli

Michał Kowalewski, były już członek Platformy Obywatelskiej, opublikował oświadczenie, w którym ogłasza swoją rezygnację z członkostwa w partii. Decyzja ta nie byłaby aż tak zaskakująca, gdyby nie treść listu, który obnaża szereg patologii wewnątrz suwalskich struktur PO. Kowalewski nie tylko wytyka brak realnej działalności partii w regionie, ale oskarża lokalnych liderów o kolesiostwo, układy i zamiatanie niewygodnych spraw pod dywan. W jego relacji dominują zarzuty o faworyzowanie „swoich ludzi”, handlowanie stanowiskami w instytucjach publicznych i zamykanie się na młodych działaczy, którzy chcieliby coś zmienić.

Zdaniem Kowalewskiego suwalska PO w praktyce nie istnieje – działania ograniczają się do konferencji prasowych, a kluczowe pozycje w instytucjach takich jak WORD, Suwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna czy Ares obsadzane są według klucza personalnego wokół radnej sejmiku Anny Naszkiewicz. Młodzi ludzie – jak twierdzi – są zniechęcani, eliminowani z list, marginalizowani. Po próbie wniesienia świeżego spojrzenia zostali zepchnięci na boczny tor. Gdy Kowalewski wraz z innymi młodymi działaczami próbował startować z własnego komitetu, został całkowicie odcięty od struktur partyjnych. Mówi wprost – jeśli jesteś w PO, ale nie jesteś w otoczeniu posła Jacka Niedźwiedzkiego, to nie masz dostępu do żadnych informacji, a twoja obecność nic nie znaczy.

Szczególnie poważnie brzmią jednak zarzuty dotyczące kampanii wyborczej do Sejmu z 2023 roku. Kowalewski zwraca uwagę, że materiały kampanijne posła Jacka Niedźwiedzkiego były dystrybuowane zanim oficjalnie uruchomiono konto komitetu wyborczego KO, a co więcej – nie zawierały wymaganych oznaczeń o źródle finansowania. To potencjalnie poważne naruszenie przepisów, które – jak sam podkreśla – może skutkować utratą subwencji. W konwersacji z Aleksandrą Wawrzyńską, pracownicą Biura Regionu Podlaskiego PO i szefową sztabu KO podczas ostatnich wyborów samorządowych, Kowalewski pyta o formalną zgodność tych materiałów. Zamiast rzeczowej odpowiedzi spotyka go atak personalny: padają słowa „dziecko”, „zamknij się”, „nie sraj we własne gniazdo”. Ten styl komunikacji nie tylko szokuje, ale i potwierdza obraz lokalnej PO jako zamkniętego, nieprzyjaznego środowiska, gdzie na konstruktywną krytykę odpowiada się agresją i upokarzaniem rozmówcy.

Sprawa błyskawicznie nabrała wymiaru politycznego. Na doniesienia zareagował Jacek Sasin, szef podlaskich struktur PiS, który w emocjonalnym wpisie stwierdził: „Skandal w podlaskiej Platformie Obywatelskiej! Nielegalne finansowanie kampanii, handel stanowiskami, buta wobec młodych. Tak wygląda ‘nowa jakość’ według Tuska.” Jak dotąd Platforma nie odniosła się oficjalnie do zarzutów, choć w kuluarach mówi się o możliwych konsekwencjach i wewnętrznej panice.

Kowalewski zapewnia, że to dopiero początek. Twierdzi, że posiada więcej dowodów i jest gotów mówić głośno o tym, co naprawdę dzieje się w suwalskich strukturach partii. „Platformo, koniec z mówieniem: PiS to, tamto; Razem to, Hołownia tamto. Ogarnijcie własne struktury” – kończy swój list rezygnacyjny. Na Podlasiu zawrzało. Pytanie brzmi: czy ta historia to jedynie lokalny rozłam, czy początek głębszego kryzysu w Platformie Obywatelskiej?

Fot. Michał Kowalewski / Facebook

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *